Udało się!
Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom oraz organizacjom dzięki którym możliwe było osiągnięcie mety.
Po dziewiętnastu dniach jazdy dojechaliśmy do celu - Freetown w Sierra Leone!
-
Prokopowicz,
- Czytaj więcej
Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom oraz organizacjom dzięki którym możliwe było osiągnięcie mety.
Po dziewiętnastu dniach jazdy dojechaliśmy do celu - Freetown w Sierra Leone!
Trasa dziś nie za długa. Jak na nasze afrykańskie przebiegi wręcz krótka. Zaledwie 200 kilometrów. Ale po drodze męcząca granica Senegal – Gwinea. A granice w Afryce to zawsze loteria – najczęściej się przegrywa (ładnych parę godzin, a rzadko wygrywa sprawną obsługę. Rano po szybkim serwisie, a nic się nie urwało, ruszamy dość żwawo -bo nie ma gór, a Polonez nie lubi wspinaczki. Jedziemy podziwiając, jak z każdym metrem ubywa piachu, a przybywa zielonego. Wyprzedzamy nawet parę aut, a kilka kolejnych, stojacych na poboczu po prostu omijamy. Działa tu niepisana, ale ważna w rajdzie i w Afryce zasada – stoi ktoś obok szlaku to trzeba zwolnić i otrzymać „sygnał kciuka”, że wszystko jest w porządku.